Kresy...
W 1945 roku wielcy tego świata postanowili, że Polska jest od rzeki Bóg do rzeki Nysa. Ukrainę przypisali do Związku Sowieckiego nie pytając się mieszkańców tych ziem czy się z tym zgadzają czy nie. Może i dlatego moja rodzina znalazła się na Dolnym Śląsku. Jak to mówił jeden Ukrainiec spotkany w Otynii, mieście rodzinnym mego ojca, że Kazimierz Piotrowski (mój rodzony dziadek) to był twardy Polak, bo nie chciał być tam dalej, mimo że zostawiał piękny nowy dom, ale chciał żyć wśród Polaków. I ja go rozumiem.
Po latach moi dziadkowie, mój ojciec wspominali życie w Otynii, życie w wielokulturowym środowisku, wśród Żydów, Ukraińców, Polaków, Hucułów,... Jak to odwiedzali sąsiadów, uczestniczyli w ich świątecznych uroczystościach, jak ich goszczono w domu naszej rodziny. Opowiadali też o czasach wojny, o strasznych chwilach nacjonalistycznych mordów. Nigdy nie obciążali tym jakąkolwiek nację, jakiegokolwiek przedstawiciela innej religii. Po prostu mówili że tak się nie godzi, że to było straszne. W takim duchu byłem wychowywany. Na rodzinnych imprezach śpiewano "Lwowskie dzieci", "Sokoły", "Jeżeli urodzić masz znów, tylko we Lwowie", były ukraińskie koliadki, czy szczedriki... Te piosenki, te resentymenty zostały we mnie. One wciąż trwają.
Kiedy po raz pierwszy w 2007 roku pojechałem z bratem śladem moich przodków do Żmerynki, Stanisławowa, Otynii, Uhornik, Lwowa... wróciłem z tej podróży zafascynowany. Ziemią, budynkami, ludźmi... Od tamtego czasu rokrocznie musze być na wschodzie. Muszę odwiedzić Lwów który staram się dokładnie poznać. Cieszę się, że nie mam żadnych problemów aby tam dotrzeć, że mogę tam bez żadnych przeszkód spotykać się z ludźmi, dobrze mi z tym że bezkarnie i nie zaczepiany mogę łazić w każdy zakątek Lwowa i innych wsi czy miasteczek Ukrainy.
Czy chciałbym aby te ziemie były w granicach dzisiejszej Polski? Nie, nie mam takich oczekiwań. Czy chciałbym aby zawsze można było jeździć w jedną i drugą stronę granicy? Tak! Niby teraz można, ale to co się wyprawia ze strony celników polskich przy powrocie powoduje, że takie podróże są bardzo niesympatyczne.
Wracając do myśli "Polska jednorodna". W jaki sposób ci "rewizjonistyczni patrioci" chcieliby to osiągnąć. Zawsze na tzw. kresach większość była Rusińska czyli Ukraińska. W miastach bywało różnie, ale na tzw. prowincji nie! Jakie plany mieliby ci "prawdziwy patrioci Polacy" do tych nie katolickich i nie mówiących literackim językiem polskim? Co z nimi by zrobili! To co Serbowie z Bośniakami, czy to co Hutu zrobili z Tutsi w Rwandzie?!? Z przerażeniem czytam dywagacje niektórych ludzi mieniących się katolikami, chrześcijanami!
A czy nie lepiej byłoby doprowadzić do Europy bez granic, a jedyną granicą byłoby określone gdzie i w jakim krajowym urzędzie płaci się podatki! Czy nie lepiej byłoby doprowadzić do sytuacji, że moglibyśmy osiedlać się, pracować w każdym zakątku Europy i nie pytać się żadnego urzędu o zgodę!?!?
Może jestem utopistą, ale bardzo tego chciałbym i w swych wypowiedziach czy to pisanych czy słownie artykułowanych zawsze będę tak to przedstawiał! Utrzymuję kontakt z mieszkańcami Ukrainy (Lwowem, Berdyczowem, Winnicą, Tarnopolem, Żytomierzem, Charkowem, Donieckiem, Ługańskiem, Kijowem, Krzywym Rogiem,... Mam bliskich sobie w Moskwie, Petersburgu, Wołgogradzie, Władywostoku, Władymirze,... Utrzymuję stały i rzeczywisty kontakt z mieszkańcami Tel Awiwu, Jerozolimy, Hajfy,... Wymieniam serdeczne kontakty z mieszkańcami Danii, Niderlandów, Anglii, Irlandii, Szkocji, Hiszpanii, Francji, Niemiec. W USA też jest kilka bliskich mi osób, a i w Afryce w RPA też się tacy znajdują. Australia, Nowa Zelandia są naszej rodzinie szczególnie bliskie. W wielu kwestiach łączą nas wspólne problemy, w niektórzy różnimy się, ale o nich po prostu dyskutujemy nie zmuszając nikogo do przyznania nam racji... Czy tak nie mogliby wszyscy na świecie!?!?
Kazimierz Piotrowski
Komentarze
kazimierzp @ 83.26.95.*
wysłany: 2020-02-03 22:54
Rafał! Ja we Lwowie i innych miejscach miejsca pamięci i martyrologii odwiedziłem. Głownie jednak odwiedzam miejsca które żyją, gdzie można spotkać mieszkańców. Czasami przeprowadzam trudne rozmowy w których muszę-chcę niwelować złe wyobrażenia o Polakach. Raz spotkałem Ukraińca w mundurku armii Upa który mówił mi że ma mamę Polkę, ale pytał się też jak Polacy widzą Ukraińców. Odpowiedziałem mu że ci co stracili w sposób okrutny bliskich w tamtych czasach to często źle, ale inni szukają nici porozumienia. Zrozumiał! Oni też z tą historyczną traumą się zmagają, oni też nie do końca wiedzą jak do tej swojej, naszej, wspólnej historii podejść. Jestem za tym aby im w tym pomóc!
szczęście @ 83.30.107.*
wysłany: 2020-02-04 14:33
SłuŻyłem w wojsku ,na Podlasiu .W upale jeździliśmy po polach i lasach.Na prośbę o wodę ,Litwin pokazał ,,.Dopiero salwa z automatu w górę i z domu Litwinka wybiegła z konwią mleka.A niedaleko ,po 1wojnie walczyli nasi ,aby zdobyć Sejny.Gdyby LUDOBÓJCA ,ze wschodu,pozwolił na pozostanie w Wilnie i na Ukrainie mielibyśmy drugą Jugosławię .Ale nasze nacjonalisty ,nie przyjmują tego do wiadomości.PAN nA Kremlu wYkorzystał casus Kosowa ,i zajął Krym i część Ukrainy.Bo W KOsowie większość ,to Albańczycy ,.Bo Serbkom nie chciało się rodzić w tej części kraju.Ale mamy ziemie Zachodnie .I sąsiadów ,którzy byli większością na tych ziemiach.Idioci zaostrzają stosunki z nimi.I pytanie ,o pretensję jednego z nich ,,do Niemców ,że się nie zbroją i maja słabą armię?a JAK SIĘ ONE ZECHCĄ TAK JAK MY NACJONALIZOWAĆ I FASZYZOWAĆ ,TO WYNIK GOTOWY.Dlatego Macron ma rację ,nacionalizm to wróg patriotyzmu ,.
Rafał Piotr Szymański @ 2.58.194.*
wysłany: 2020-02-03 19:52
Kilka lat temu, jako jedyny radny PiS, pojechałem pierwszy raz w życiu do Rosji. Jedyny - bo nikt z moich kolegów nie chciał tam jechać - woleli włoskie plaże. Trochę z obawami, trochę z zaciekawieniem zobaczyłem pierwszy raz w życiu ten straszny Wschód. Potem była Ukraina - miejsce, gdzie doświadczyłem przyjaźni, gościnności i otwartości, pomimo łypiących na mnie groźnie wszechobecnych pomników Bandery. Dziś każdemu polecam podróż na Kresy, ale nie tylko na ziemię polskiej krwi i polskich mogił, ale na współczesne Kresy, które są wspólną, często straszną, historią losów Polaków, Ukraińców, Żydów, Niemców i Rosjan. Szkoda, że ci, którzy najgłośniej krzyczą o złych Ukraińcach nigdy nie byli na Ukrainie i poza wiedzą z brukowców nic nie wiedzą o tym kraju.