"Wybaczamy i prosimy o wybaczenie"
"W tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu wyciągamy do Was siedzących tu na ławkach kończącego się Soboru ręce oraz udzielamy przebaczenia i prosimy o przebaczenie." (18 listopada 1965 roku)
Głównym autorem tych słów był Metropolita Wrocławski wtedy arcybiskup ksiądz kardynał Bolesław Kominek. Podpisali się pod nim wszyscy biskupi, arcybiskupi i kardynałowie polscy. List ten został różnie przyjęty przez społeczeństwo polskie, a zwłaszcza ówczesne władze PRL. Rozpętała się wręcz nagonka na autorów. Mój ojciec początkowo się żachnął i strasznie się dziwił jak można Niemców sprawców tylu mordów i okrucieństw wobec ludzi prosić o wybaczenie. Z biegiem czasu zdecydowana większość społeczeństwa przyjęła ten akt ze zrozumieniem, a ksiądz kardynał Bolesław Kominek ma postawiony pomnik we Wrocławiu koło kościoła Marii Panny na Piasku.
Ja wtedy bardzo wiele przyjmowałem od swoich rodziców i z uwagą słuchałem co o tym wszystkim sądzi mój autorytet - Tata. Losy rodzin mojej mamy i taty były w przeszłości odbiciem losu wielu polskich. Moja babcia Ewa ze strony mamy urodziła się w rodzinie polskiego zarządcy wielkiego gospodarstwa rolnego w Żmerynce - dzisiaj Ukrainie, wtedy Rosja. Poznali oni w czasie rewolucji, głód, poniewierkę zanim udało im się po 1918 roku wyjechać do Polski. Brat babci Ewy porucznik Tadeusz Gerlecki służąc w Nowogródzkiej Brygadzie Kawalerii zginął w czasie kampanii wrześniowej w bitwie pod Krasnobrodem i Jego nazwisko jest na pomniku w Krasnobrodzie, a nawet jest szkoła jego imienia. Siostra mojej mamy Maria zginęła w Powstaniu Warszawskim i jest pochowana w zbiorowych mogiłach Powstańców na cmentarzu na Woli. Wiele z tych strasznych przeżyć tkwiło w mej babci do końca i często opowiadała nam o strasznych czasach rewolucji, a jej największym wyzwiskiem w momentach złości było "ty bolszewiku".
Rodzina mego taty mieszkała koło Otynii niedaleko Stanisławowa w pięknym świeżo wybudowanym domu. Po 1945 roku zostali ekspatriowani na dzisiejszy Dolny Śląsk do dużo gorszej chałupy w Brzozowcu. Gdy byłem w 2007 roku w Otynii spotkałem starego Ukraińca który pamiętał mego dziadka Kazimierza, wskazał nam dom dziadków. Stwierdził on mówiąc o dziadku: "Kazimierz Piotrowski - twardy Polak, nie chciał tu z nami zostać w tym domu ale wolał do Polski, do swoich!" W domu dziadków już w Brzozowcu opowiadało się o tym co oddziały UPA robiły z Polakami na wschodzie. Mój tata nigdy też nie ukrywał przed nami prawdy o tamtych czasach. Nigdy jednak nie atakował ludzi Ukraińców jako nacji. Wspominał raczej jakie były stosunki miedzy rodzinami, jak wszyscy żyli tam we wzajemnym szacunku i poważaniu. Mówił o stosunkach polsko, ukraińsko, żydowskich z podkreśleniem tych dobrych stron tamtego życia. Tępił w nas wszelkie uogólnianie w ferowaniu wyroków. Kiedy zdobył nagrodę w konkursie o wspomnieniach z Kresów i pojechał odebrać ją do Opola bo tam ją dawano to wrócił zniesmaczony i stwierdził, że już nigdy nie pojedzie do tych rewizjonistów którzy pałają nienawiścią do zwykłych szarych ludzi na wschodzie.
Na dniach moje miasto Jelenia Góra głosami radnych ma przesądzić o współpracy pomiędzy naszym grodem a Tarnopolem i Rowami. Są głosy sprzeciwu podkreślające że tam na wschodzie... Z pewnością wiele spraw między Polakami a Ukraińcami wymaga rzeczowego, wyjaśnienia i nazwania aż do bólu. Inaczej jednak to się robi gdy są rozmowy, gdy jedna i druga strona wysłuchuje co ma do powiedzenia i jak to widzi. Można tkwić w okopach i ostrzeliwać się różnymi oskarżeniami, wzajemnymi pretensjami. Polski papież Jan Paweł II będąc w 2001 roku na Ukrainie w homilii wygłoszonej po polsku i częściowo po ukraińsku wezwał chrześcijan polskiego i ukraińskiego pochodzenia do pojednania oraz do wierności Ewangelii. «Niech przebaczenie — udzielone i uzyskane — rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu — powiedział Jan Paweł II. — Wypłyń na głębię, lwowski Kościele łaciński! (...) Nie lękaj się trudności, które także dzisiaj stają na twojej drodze»
Na pożegnalnej uroczystości w czasie Liturgii bizantyjskiej której przewodził kard. Lubomyr Huzar, przywitał on Jana Pawła II i w imieniu swego Kościoła przebaczył oprawcom i prześladowcom grekokatolików oraz przeprosił za winy popełnione przez ukraińskich grekokatolików: "niektórzy synowie i córki ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego wyrządzali zło — niestety świadomie i dobrowolnie — swoim bliźnim z własnego narodu i z innych narodów. W Twojej obecności, Ojcze Święty, w imieniu ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego pragnę za nich wszystkich prosić o przebaczenie Boga"
Mam nadzieję, że radni Jeleniej Góry z których niektórzy mienią się wiernymi sługami kościoła katolickiego i uczniami papieża Jana Pawła II podejmą w głosowaniach nad umowami o tej współpracy z miastami ukraińskimi, czyli ludźmi właściwą decyzję. Tak aby okopy między naszymi narodami zostały powoli zasypane.
Kazimierz Piotrowski
Komentarze
paradoks @ 83.30.110.*
wysłany: 2019-12-17 14:32
Wtedy kochaliśmy tych ze wschodu ,a nie lubiliśmy tych z zachodu.Biskupi skierowalI list o pogodzenie się .Czyli zbratanie się też z enerdowcami.a KOMUNA BYŁA PRZCIWNA ,ot taka paranoja tamtych czasów ,a dziś mamy jeszcze gorszą.
Igrek @ 77.100.244.*
wysłany: 2019-12-17 15:55
Jest pan naprawdę smutnym człowiekiem, starszym, który już nie kontaktuje z rzeczywistością. Może w końcu pora usunąć się w cień i po prostu milczeć?
Error @ 37.128.40.*
wysłany: 2019-12-18 14:47
Dobry tekst. Popieram
Buniek @ 176.111.153.*
wysłany: 2019-12-18 17:15
Panie Kazimierzu, jako że "bukfy" czytam i język tamtejszy potrafię zrozumieć to gdy dawno temu wpadła mi w rękę książka z czasów "ukraińskiej socjalistycznej republiki radzieckiej" to co nieco poczytałem. Większość to była propaganda powiedzmy antykułacka czyli po naszemu antypolska. Moim zdaniem, to co pobieżnie przeczytałem to były kłamstwa ale oni pewnie jeszcze w to wierzą i nawet młodzież uczą tych kłamstw, bo przecież nikt nie stara się by można było to naprawić.
Zatem oni mają swoją wersję, a my swoją i nie widać światełka w tunelu. Biskupi niby tak coś pisnęli na ten temat, ale tak cicho, że do nas na prowincję jak widać nie dotarło. Moim zdaniem, dlatego, że to piśnięcie, było nieszczere. Zabrakło szczerego "mea culpa".
Moskwie zależało i zależy dalej aby przyjaźń Ukrainy i Polski nie zaistniała. Jednocześnie jest oczywistym, że przyjazna i niepodległa Ukraina, będąca członkiem zarówno UE jak i NATO jest dla Polski racją stanu.
Dla przełamania barier warto byłoby prowadzić kampanie odkłamujące historię w celu jej ujednolicenia. Oba społeczeństwa powinny poznać prawdę historyczną, bo bez tego trudno jest się dogadać. Wiemy, że Moskwa czyli inaczej Putin i s-ka sobie tego nie życzą i biskupi chyba też. Jak widać nawet w Jeleniej Górze te siły mają swoich ludzi. Na pewno jest to działanie przeciwko naszej racji stanu.
Figielek @ 5.172.233.*
wysłany: 2019-12-17 10:42
Ten list jakieś jaja. Za co mieliśmy przeprosić Niemców? Za to, że się broniliśmy?